Dwulatek, hm… trzylatek…
Często słyszę ten tekst rodziców: „ktoś podmienił mi dziecko!”
Wiem, że nie jest łatwo być rodzicem dwulatka. Mam właśnie na świeżo okazję do doświadczania. Niestety powiem Wam, że później nie jest łatwiej 🙂
Ale po tym słodkim niemowlaczku, czy roczniaku, dwulatek naprawdę może dać popalić .
Co mi pomaga?
🐭 Świadomość tego, jak ważny etap rozwoju przechodzi właśnie moje dziecko i że nie ma innej opcji, by „wskoczyło na wyższy level” niż tylko to przeżyć.
🐭 Wiedza o tym, jak rozwija się mózg małego dziecka i jak dużo potrzebuje jeszcze czasu, żeby można było powiedzieć, że jest uformowany (kora nowa dojrzewa dopiero około 25 roku życia! – to ta część naszego mózgu, która jest odpowiedzialna za racjonalne myślenie, logikę, planowanie, refleksje, empatię, zdolność do przewidywania konsekwencji oraz podejmowanie decyzji).
🐭 Świadomość, że temu maluchowi, który sam nie wie, czego chce, który zmienia zdanie co 3 sekundy, albo rzuca się na podłogę, bo nie ten kubek, jest przynajmniej równie trudno jak i mnie (jeśli nie bardziej).
🐭 Wiedza o tym, że małe dziecko potrzebuje bliskiego dorosłego, żeby się uspokoić (wyregulować), bo nie potrafi zrobić tego samo.
🐭 Profilaktyka: dostosowanie w miarę możliwości otoczenia do dziecka (tak, żebym nie musiała co chwila czegoś zabierać, zabraniać, tłumaczyć dlaczego nie może tego, czy tamtego) oraz dużo ruchu i bliskości – bo maluchy regulują swoje napięcie poprzez ciało (potrzebują biegać, skakać, wspinać się, bujać, przytulać, „przewalać i kotłować”, masować itp.)
🐭 Odpowiednia komunikacja – jak najmniej „nie”, zero „nie wolno”, a zamiast tego stosowanie języka osobistego: „ja chcę/nie chcę”,” ja lubię/nie lubię”, „nie zgadzam się, żebyś…”, „cieszę się, kiedy ty…”
🐭 Dbanie o swoje potrzeby, o swój odpoczynek, proszenie o pomoc – bo żeby mieć zasoby na to, by wspierać małego człowieka, to trzeba mieć je skąd czerpać
A co Wam pomaga? Niech moc będzie z Wami! <3